Bankowe dylematy papieża Franciszka

Finis coronat opus

11 kwietnia 2014

Na początku tego tygodnia papież Franciszek zdecydował o utrzymaniu przy życiu Instytutu Dzieł Religijnych. Wcześniej poważnie rozważana była możliwość zamknięcia banku watykańskiego. Reforma systemu finansowego Stolicy Apostolskiej nie miała tylko ograniczyć się do zmian personalnych. Dlaczego do tego nie doszło?

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że papież pragnął istotnych zmian w dziedzinie watykańskich finansów, ale w swoich poczynaniach był osamotniony. Z całą pewnością nie mógł  liczyć na wsparcie ze strony współczesnych teologów. Dzisiaj teologia nie ma nic do powiedzenia na temat natury pieniądza. Ostrzega jedynie przed niebezpieczeństwem kultu pieniądza, ale to zdecydowanie za mało.

Kiedyś ludzie kościoła tworzyli pionierskie prace ma temat teorii pieniądza, np. średniowieczny francuski filozof i biskup z Lisieux, Mikołaj z Oresme (†1385). Był doradcą Karola V i należał do najbardziej oświeconych ludzi swojej epoki. Oresmiusz jest autorem „Traktatu o powstaniu, istocie, prawach i zmianach monet”. Stał na stanowisku,że siła nabywcza pieniądza jest określona zawartością kruszcu, a tym samym sprzeciwiał się emisji niepełnowartościowych monet kruszcowych przez króla. Według niego obniżenie wartości pieniądza to grzech. W swoim traktacie przytacza argumenty polityczne i gospodarcze przeciwko psuciu pieniądza przez króla, które  do dzisiaj nie straciły na wartości.

Teraz teologowie nie ostrzegają wiernych przed skutkami wprowadzania w obieg taniego pieniądza przez banki. Nie zdają sobie sprawy, że współczesne banki powstają na skutek decyzji politycznych, a nie są produktem ewolucji wolnego rynku. Brak właściwej wiedzy ekonomicznej utrudnia im stosownej oceny moralnej. W ubiegłym stuleciu Ludwig von Mises (†1973), austriacki ekonomista i filozof ostrzegał, że wprowadzenie zasady rezerwy cząstkowej daje bankom, a tym samym politykom, możliwość czerpania zysków z nieograniczonej sztucznej kreacji pieniądza i kredytu.

Wiara w to, że wzrost podaży pieniądza jest społecznie korzystny i pożądany, jest wciąż jedną z największych iluzji ekonomicznych naszych czasów. Pomimo tego ks. A. Zwoliński w swojej książce „Etyka bogacenia” (Kraków, 2002) umieszcza zaskakujące dla profesora katolickiej nauki społecznej stwierdzanie, że „kreacja pieniądza jest dobrem społecznym poprzez stwarzanie dobrobytu gospodarczego”.

Kilka lat temu byłem w Warszawie na wykładzie hiszpańskiego ekonomisty Jesúsa Huerta de Soto z okazji promocji wydania jego książki na język polski: „Pieniądz, kredyt bankowy i cykle koniunkturalne”. Jeden ze studentów Szkoły Głównej Handlowej po wykładzie postawił profesorowi pytanie: „Z Pana wykładu wynika, że nie ma czegoś takiego, jak tanie kredyty? Jak więc bez tego będzie rozwijać się gospodarka? Jak rozkręcić własny biznes?” Odpowiedź hiszpańskiego ekonomisty z austriackiej szkoły ekonomii była bardzo krótka: „Tanie kredyty do szatańska robota”.

Według J.H. de Soto przywrócenie wymogu stuprocentowej rezerwy dla kwot przyjmowanych jako depozyty na żądanie jest nieodzowne. Banki nie mają prawa dysponowania tymi funduszami, gdyż prawo własności nie zostało przeniesione na bank. Złamanie tej zasady stało się źródłem wszystkich problemów bankowości i pieniądza. Trudno nie zgodzić się hiszpańskim ekonomistą, że łamanie siódmego przykazania „Nie kradnij” prowadzi do poważnych zaburzeń spontanicznego procesu społecznej współpracy.

Robet Gwiazdowski, polski ekonomista i prezydent Centrum im. Adama Smitha, problem rezerwy cząstkowej wyjaśnia w bardziej przystępny sposób. „Cały współczesny system finansowy to jedna wielka piramida”  – stwierdza w jednym ze swoich wywiadów dla „Wprost”. „Jeżeli wszyscy klienci jednego banku  – gdziekolwiek na świecie  – poszliby jednego dnia i poprosili o oddanie pieniędzy, to by się okazało, że ich tam nie ma. Fizycznie ich w bankach nie ma – płynność jest na poziomie 10 proc.”.

Katolicka nauka społeczna wyjaśnia to jeszcze w inny sposób. Podkreśla, że istnieje ścisły związek pomiędzy człowiekiem a owocami jego pracy w postaci własności prywatnej, w tym również w formie zarobionych i zaoszczędzonych pieniędzy. Związek ten został poważnie naruszony przez wprowadzenie pod przymusem przez współczesne rządy sytemu rezerw cząstkowych i pieniądza fiducjarnego. Bez oparcia w dobrach materialnych (jak np. kruszce) pieniądz fiducjarny wyzwala sztuczną kreację pieniądza i wysoce szkodliwe, powracające recesje gospodarcze. Najlepszym systemem monetarnym, zarówno dla gospodarki wolnorynkowej, jak i z perspektywy Kościoła, byłby pieniądz towarowy ze stuprocentowym pokryciem. Ustanowienie takiego wymogu dla umów bankowego depozytu na żądanie przyczyniłoby się do stworzenia systemu w pełni zgodnego z zasadami prywatnej własności i i siódmego przykazania „Nie kradnij”.

Czy o taką reformę watykańskich finansów chodziło papieżowi Franciszkowi? Nie wiemy, ale początkowo na pewno nie chodziło tylko o zmiany personalne.

Fot: pixabay.com


5 thoughts on “Bankowe dylematy papieża Franciszka

  1. Odpowiedz
    Krzysiek - 11 kwietnia, 2014

    Dzięki 😉

  2. Odpowiedz
    Krzysztof Nędzyński - 16 kwietnia, 2014

    Dziękuję za ciekawy wpis.

    Nie za bardzo rozumiem jak reforma banku watykańskiego, który miał problemy z przejrzystością i korupcją, wiąże się z tematem natury pieniądza.

    Zgadzam się, że współcześni teologowie zaniedbują tematy związane z ekonomią, a pieniądzem w szczególności. Ale to nie znaczy, że nic się w tej sprawie nie dzieje. Głośnym echem odbiła się „Ekonomia trynitarna”
    http://pressje.pl/teki/ekonomia-trynitarna

    W sprawach ściśle monatarnych bardzo, bardzo inspirujące są prace Louisa Kelso i jego uczniów:
    http://www.cesj.org/wp-content/uploads/2013/11/pricesandmoney.pdf

    1. Odpowiedz
      Jacek Gniadek - 23 kwietnia, 2014

      Bez wiedzy na temat natury pieniądza, trudno przeprowadzić reformę. A tej wiedzy w Rzymie brakuje. Pieniądz jest wyłącznie środkiem wymiany, czyli najlepiej zbywalnym dobrem, a nie miernikiem wartości. Odpadają więc pomysły L. Kelso. Moją odpowiedzią na ekonomię trynitarną (mam ten numer w wersji papierowej w Zambii) jest kazanie >> http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,1009,ekonomia-trynitarna.html >> poza tytułem nic nas nie łączy…

  3. Odpowiedz
    Teresa - 22 kwietnia, 2014

    Reformy, jakich pragnie papież Franciszek są z pewnością racjonalne i niejeden rząd skorzystałby mając takiego „doradcę”. Problemem jest zawsze to, że więcej jest tych do gadania niż tych do roboty.

    1. Odpowiedz
      Jacek Gniadek - 22 kwietnia, 2014

      Wychodzi a na to, że reformy nie będzie. Bank ma zacząć przestrzegać międzynarodowych standardów i przyjąć dobre praktyki sektora bankowości, a to tylko pogłębi problem, gdyż oznacza zaakceptowanie istniejącego systemu bankowego…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top