Stare na nowe

– To, co mu poddasz [tzn. Chrystusowi], będzie przemienione. To, czego mu nie poddasz, nie będzie przemienione – mówił abp Grzegorz Ryś podczas Mszy świętej rozpoczynającej rekolekcje wielkopostne w Kościele Akademickim KUL. Po to są rekolekcje, by na nowo poukładać sobie piramidę wartości i starego człowieka wymienić na nowego. Abram stał się Abrahamem, Jakub Izraelem, Szymon Piotrem, Szaweł Pawłem, a Edyta Stein stała się Teresą Benedyktą od Krzyża. Tylko z Panem Bogiem można zrobić taką wymianę. Nikt nie traci. Zyskują dwie strony.

Arcybiskup posługuje się językiem prakseologicznym. Nie ma w tym nic dziwnego. Wszyscy tak myślimy. Nie potrafimy inaczej. Ten język wpisany jest w naszą ludzką naturę i jest uniwersalny. Twórcą prakseologii jest Alfred Espinas (+1922). Najbardziej rozwiniętą częścią prakseologii są dzisiaj zagadnienia ekonomiczne. Zawdzięczamy to Ludwikowi von Misesowi (+1973) i jego opus magnum „Ludzkie działanie”. Wszystko opiera się na fundamentalnym aksjomacie, według którego działający człowiek angażuje się w świadome działania, aby osiągnąć wybrany cel. Wszystko można sprowadzić do wymiany. Austriacki ekonomista nazywał ekonomię od greckiego słowa katalaktyką, czyli nauką o wymianie.

Człowiek chce odnieść korzyść i kieruje się zawsze zyskiem. Żyjemy w świecie, w którym istnieje pierwotna rzadkość zasobów w stosunku do nieograniczonych potrzeb. Nie jest to kategoria historyczna i nigdy się nie zmieni. Aby zrealizować zamierzone cele, musimy współpracować z innymi i wymieniać dostępne nam dobra na inne. Punktem wyjścia jest założenie, że różnica w wartości przypisywanej wymienianym towarom jest podstawą do ich wymiany. Jest to oczywiste, ale czy było tak zawsze?

Od czasów Arystotelesa do Carla Mengara (+1921) (twórcy szkoły austriackiej ekonomii) uważano, że dobra są wymienienie tylko za towary o takiej samej wartości. Mises trafnie zauważa, że ludzie kupują i sprzedają towary i usługi tylko dlatego, że to, co otrzymują w wyniku wymiany, cenią wyżej niż to, czego się pozbywają. Wymiana nie opiera się więc na obiektywnie ustalonej wartości towarów i usług. Nikt trzeci nie może określić wartości wymienianych towarów. Nie mają one wartości same w sobie. Ich wartość zależy od porównania użyteczności z punktu widzenia poszczególnych uczestników procesu wymiany rynkowej.

Co ekonomia ma wspólnego z religią? Bardzo dużo. Działają tu te same mechanizmy. Każdy człowiek bez względu na to, gdzie się znajduje, posługuje się zawsze tymi samymi kategoriami myślowymi. Istnieje tylko jedna logika wspólna wszystkim ludziom bez względu na kolor skóry i szerokość geograficzną. Podział na homo oeconomicus i homo religiosous w rzeczywistości nie istnieje. Jest tylko jeden człowiek. Ten sam w biznesie i ten sam w kościele. Przeciwieństwem zysku jest strata. Tak nie myślimy tylko prowadząc przedsiębiorstwo. Robimy to także na lekcji religii. Zyskiem jest niebo, a stratą jest piekło.

W ekonomii i religii jest taki sam mechanizm dokonywania wyborów. Abp Fulton Sheen (+1979) nauczał, że „grzesznik nie wyrzecze się żadnego zła, dopóki nie znajdzie jakiegoś dobra, które by cenił wyżej niż swój grzech”. Jest to de facto prakseologiczny opis wychodzenia człowieka z grzechu. Człowiek zawsze działa celowo i nigdy nie wybiera za cel świadomie zła. Szatan jest mistrzem ubierania zła w dobro i człowiek daje się na to nabrać. Na katechezie powinny być nauczane elementy prakseologii, czyli teorii sprawnego działania. Lekcje religii to nie tylko nauka o Bogu, ale także o człowieku, który działa i w odpowiedzi na Jego wezwanie poszukuje własnej drogi do Niego.

Takiego języka używał św. Paweł Apostoł. W liście do Filipian pisał: „Dla mnie (…) żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk” (Flp 1, 21). Dwa rozdziały dalej dodaje, że „to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę” (Flp 3.7). Nawrócenie nie jest oczywiście zimną kalkulacją. Jest spotkaniem żywego Jezusa i pójściem za Nim. W jednej chwili takie spotkanie może odmienić nasze życie. Tak było w przypadku Szawła z Tarsu, który w momencie nawrócenia nie rozumował w kategoriach środków i celów. „Wiara jest najpierw osobowym przylgnięciem człowieka do Boga; równocześnie i w sposób nierozdzielny jest ona dobrowolnym uznaniem całej prawdy, którą Bóg objawił” (KKK 150). Dopiero później przychodzi refleksja i analiza tego, co się wydarzyło.

Ludzie kupują używane ubrania w lumpeksach. Każdy chodzi w tym, co lubi. Ja na zakupy chodzę gdzie indziej. W konfesjonale wymieniam starego człowieka na nowego. Nikt nie traci. Zyskują dwie strony.


Komunikaty SVD 4/2019, s. 16-17.

Zdjęcie u góry: Konfesjonały w kościele katolickim w Luksemburgu. (fot. Jacek Gniadek SVD)

Lumpeks na Grochowie w Warszawie. (fot. Jacek Gniadek SVD)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top