Kiedy wyjeżdżałem do Chile, myślałem, że uda mi się uciec od polskich spotkań opłatkowych w czasie Adwentu. Przyjechałem do Iquique, a tu już na początku grudnia ulicami zaczynają jeździć kolorowe świąteczne samochody, rozwożące prezenty.
Tradycja los carros navideños (pol. Bożonarodzeniowych wozów) sięga lat 50. XX wieku. Pracownicy lokalnej poczty wpadli na pomysł, aby przygotować prostą ciężarówkę udekorowaną motywami świątecznymi, na której umieszczano Viejito Pascuero (odpowiednik naszego Świętego Mikołaja) oraz grupę muzyków, by odwiedzać domy pracowników i dostarczać ich dzieciom świąteczne prezenty. Celem było sprawienie dzieciom radości z okazji końca roku w trudnych czasach kryzysu gospodarczego po upadku przemysłu saletrowego.
Z biegiem lat zwyczaj ten się rozszerzył, a dziś wszystkie zakłady pracy angażują się w tę tradycję, a ulicami Iquique jeżdżą prawdziwe „platformy paradne”. Trasy przejazdów ogłaszane są w mediach społecznościowych oraz lokalnych stacjach radiowych. Zespoły muzyczne grają kolędy na trąbkach, tubach i bębnach basowych podczas ulicznych parad. Łączą rytmy andyjskie z kolumbijską cumbią i salsą z regionu Karaibów. Ludzie mówią, że w północnym Chile Bożego Narodzenia się nie śpiewa: „To się gra na instrumentach dętych!”.
Za świątecznymi samochodami biegają dzieci, wołając: „Viejito Pascuero, rzuć trochę cukierków!”. To brodaty staruszek, ubrany na czerwono, w kapeluszu i kurtce. Nazwa może wprowadzać w błąd, ponieważ pochodzi od hiszpańskiego słowa pascua, które obecnie oznacza „Wielkanoc”. W Chile, do połowy XX wieku, termin pascua był powszechnie używany w odniesieniu do trzech głównych świąt chrześcijańskich: Bożego Narodzenia, Objawienia Pańskiego i Wielkanocy. Wczesna tradycja chrześcijańska nazywała tajemnicę odkupienia od Wcielenia do Zmartwychwstania „przejściem”. Słowo pascua pochodzi od hebrajskiego Pesach, które oznacza „przejście” i jest żydowskim świętem upamiętniającym wyzwolenie Izraelitów z egipskiej niewoli. Do dziś niektórzy mówią Feliz Pascua, życząc sobie wesołych świąt zarówno na Boże Narodzenie, jak i na Wielkanoc. A dlaczego viejito? Ponieważ jest miłym, brodatym staruszkiem, a Chilijczycy, z ich zwyczajem nadawania pieszczotliwych nazw, przekształcili go w ukochanego dziadka, który roznosi prezenty na Boże Narodzenie.
Viejito Pascuero i los carros navideños są dziś integralną częścią chilijskiej kultury. W sekularyzowanym świecie zwyczaje zmieniają swoje znaczenie, gdyż religia przestaje być wspólnym punktem odniesienia. Do lat 80. XX wieku 80-90% Chilijczyków deklarowało się jako praktykujący lub niepraktykujący katolicy, a dziś pozostało tylko niespełna 45%.
Boże Narodzenie dla katolików nie istnieje bez Adwentu, który jest czterotygodniowym okresem przygotowania do świąt. Czas Adwentu to okres radosnego oczekiwania, a opuszczenie hymnu Gloria podczas mszy świętej jest znakiem oczekiwania na nowe brzmienie anielskiego hymnu, śpiewanego w noc narodzenia Jezusa. Wymaga to jednak panowania nad czasem, a do tego potrzebna jest asceza (gr. askesis oznacza ćwiczenie, wysiłek lub trening). Będąc w Polsce przez kilka lat, między pobytem w Afryce a obecnym w Chile, zauważyłem, że spotkania opłatkowe w Adwencie przekształciły się w wydarzenia, gdzie stoły uginają się od świątecznych potraw, a kolędy są radośnie śpiewane. Kiedyś pierwszą kolędę śpiewano po pojawieniu się pierwszej gwiazdy na niebie, co symbolizowało Gwiazdę Betlejemską. Później rozpoczynała się Wigilia od dzielenia się opłatkiem i wspólna postna wieczerza składająca się z dwunastu potraw. Było to wyrazem panowania nad czasem, który był pochodną wiary.
Święty Paweł rozumiał czas w duchu greckiego podziału na czas mierzony (gr. chronos) i „czas Boga” (gr. kairos). Kairos to chwila przeznaczona na szczególne wydarzenie, a nie tylko kolejna jednostka czasu. Uczeń Chrystusa musi nauczyć się odpowiednio gospodarować czasem, aby nie przeleciał mu on między palcami i by mógł dostrzegać te wyjątkowe chwile. Czas jest darem, ale także dobrem rzadkim.
Saifedean Ammous, jordańsko-palestyński ekonomista, autor „Zasad ekonomii” (Wrocław 2024), pisze: „Ludzki czas to zasób podstawowy, a rzadkość ekonomiczna to konsekwencja rzadkości ludzkiego czasu. Gospodarowanie czasem to podstawowy akt gospodarowania, z którego wypływają wszystkie decyzje gospodarcze. (…) Do wyboru między poszczególnymi dobrami ekonomicznymi zmusza nas jedynie rzadkość czasu”.
Ten, kto potrafi decydować, co zrobić ze swoim czasem, jest jego właścicielem. Odwołując się do języka ekonomii, dostrzegam, że coraz więcej Chilijczyków i Polaków ma wyższą preferencję czasową, ponieważ nie potrafią odłożyć satysfakcji na później. Kiedyś makowiec jadłem po raz pierwszy dopiero podczas wieczerzy wigilijnej, a świąteczne prezenty znajdowałem pod choinką. Czekałem na to cały Adwent. Było to w pewnym sensie wymuszone sytuacją ekonomiczną w czasach PRL-u. Dziś, gdy wszystkie dobra są w zasięgu ręki, potrzeba więcej ascezy. Jan Paweł II nauczał, że konsumpcjonizm to odwrócenie porządku, w którym człowiek staje się sługą przedmiotów, zamiast panować nad nimi. To samo możemy powiedzieć o czasie. Przeciwdziałać temu można poprzez praktykowanie cnoty umiaru i roztropności. Wiara jest również jednym z kluczowych czynników kulturowych, które obniżają preferencję czasową. Hans-Hermann Hoppe, niemiecki ekonomista, twierdzi, że sekularyzacja i upadek wiary prowadzą do wzrostu preferencji czasowej, ponieważ ludzie zaczynają żyć „tu i teraz”.
Kiedy nadeszły święta, po pasterce w Iquique zapanowała cisza. Wszyscy byli już chyba zmęczeni uganianiem się za cukierkami, które były rozrzucane z los carros navideños w czasie Adwentu. W Chile w grudniu zaczyna się lato, a myśli się już o letnich wakacjach. Irving Berlin, amerykański kompozytor i autor tekstów, z nostalgią napisał kiedyś kultową piosenkę „White Christmas”: „Marzę o białym Bożym Narodzeniu, takim jak dawniej, gdzie lśnią czubki drzew, a dzieci nasłuchują dzwonków sań pośród śniegu”. Wieczorem w Boże Narodzenie rok temu, pierwszego na pustyni Atakama, włączyłem i posłuchałem jej w wykonaniu Binga Crosby’ego, amerykańskiego piosenkarza i aktora. Jego interpretacja sprawia, że ta piosenka jest nieśmiertelna. I nie było to tylko z tęsknoty za śniegiem.
———————-
Komunikaty SVD, Grudzień 2025, str. 21-22.
Zdjęcie u góry: Eucharystia w okresie Adwentu w Iquique, Chile. Fot. Jacek Gniadek SVD

Mikołaj na ulicy w Iquique, Chile. Fot. Jacek Gniadek SVD.

Świąteczna platforma na ulicach Iquique, Chile. Fot. Jacek Gniadek SVD
