Szaleńcy Pana Boga

Fragment ksiązki ks. Kazimierza Sowy, „Szaleńcy Pana Boga. Polacy na misjach. Niezwykłe historie zwykłych ludzi”, Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2015,

 

(…)

Z Afryki do Afryki przez Warszawę

    Z Botswany Jacek wyjechał z przeświadczeniem, że musi lepiej poznać zasady rządzące współczesną ekonomią, ale nie po to, żeby samemu zostać biznesmenem, ale aby to jakoś połączyć z katolicką nauką społeczną i w końcu także pracą misyjną. Zaczął od czytania klasyków austriackiej szkoły ekonomii, zwłaszcza Ludwiga Misesa, potem przyszły teksty o zasadach wolnego rynku i teorie amerykańskich ordoliberałów, mających w pewnym okresie w osobie Michaela Novaka duży wpływa na samego Jana Pawła II. Chciał studiować, ale pojawiło się pytanie: co i gdzie? Pierwsze próby nie napawały optymizmem. Nie dość, że przełożony nie za bardzo podzielał fascynację wolnym rynkiem i liberalizmem ekonomicznym, którą Jacek głosił już całkiem otwarcie. Nawet sam George Weigel, wielki amerykański znawca pontyfikatu i samej myśli społecznej Jana Pawła II, po pierwszych zachwytach nad ideą porównania wolnorynkowych klasyków z nauczaniem papieży nie dawał Jackowi wielkich szans na zdobycie stypendium i odbycie studiów doktoranckich z katolickiej nauki społecznej na którejś z katolickich uczelni amerykańskich. Zasugerował nawet żeby doktorat napisał z teologii moralnej, bo teologia jest o wyborach, a ekonomia o systemach. I znowu, jak to już nie raz w życiu Jacka Gniadka bywało, los zadecydował o nowych wyzwaniach.

                                                   Szkoła w obozie dla uchodźców w Liberii

    Zgromadzenie Werbistów poszukiwało ludzi do pracy z uchodźcami w Liberii. W tym afrykańskim kraju w 2004 roku po wieloletnim konflikcie doszło do zawieszenia broni. Przez rok ksiądz Jacek Gniadek współpracując z Jesuits Refugee Service prowadził działania na rzecz uchodźców i ofiar krwawych rządów dyktatora Charles’a Taylora. Rzecz jasna praca nie ograniczała się jedynie do katolików (w Liberii na 3,5 mln ludności jest ich zaledwie 7 procent), ale dotyczyła wszystkich ofiar wysiedleń, ofiar wojny domowej i zwykłych bandyckich napadów. Doświadczenie zdobyte w Liberii okazało się bardzo przydatne nad Wisłą. W Warszawie werbiści organizowali właśnie Ośrodek Migranta Fu Shenfu i szukali kogoś, kto mógłby go zorganizować, a potem poprowadzić. Jackowi praca w ośrodku była na rękę, ponieważ mógł ją połączyć ze studiami i pisaniem doktoratu, w którym porównywał myśl Ludwiga von Misesa (1881-1973), austriackiego ekonomisty i filozofa z nauczaniem Jana Pawła II i katolicką nauką społeczną. Tak, po kolejnych dwóch latach, powstał projekt „Dwaj ludzie z Galicji”, zestawiający postacie i myśl urodzonego we Lwowie Żyda, Ludwiga von Misesa z katolicką myślą społeczną urodzonego w małopolskich Wadowicach Jana Pawła II. Poza pracą naukową Jacek zaczął współpracować z radiem „Kontestacja”, czego owocem była książka „Ekonomia boża i ludzka. Kazania wolnorynkowe”. W przedmowie do niej profesor Michał Wojciechowski napisał: „Po co kazania o ekonomii? Taki temat może zdziwić, ale przecież każdy się zgodzi, że od kazania ogólnikowego lepsze jest konkretne, które pokazuje więź pomiędzy treściami wiary a sytuacjami z życia słuchaczy”. To chyba najkrótsza, ale i najlepsza ocena potrzeby takiego właśnie myślenia w dzisiejszym Kościele, nie tylko w Polsce zresztą.

                   Lekcja języka polskiego dla Wietnamczyków w Warszawie

    Choć praca w Ośrodku Migranta była czasowa (Jacek umówił się ze swoimi przełożonymi na kierowanie nim przez trzy lata, ale ostatecznie zakończył ten etap swojego życia zamiast 1 stycznia 2009, rok później), to sam ośrodek pochłaniał cały wolny od studiów czas. Poza Czeczenami i Wietnamczykami pojawiali się w Ośrodku także przedstawiciele innych nacji, którym najczęściej trzeba było pomagać w kontaktach z polskimi władzami, organizować pomoc socjalną, tłumaczenie dokumentów, a czasem też zadbać o przygotowanie dzieci do pójścia do polskich szkół. Projekt wystartował w 2006 roku i po dziś działa przy ulicy Ostrobramskiej w Warszawie, a sam ksiądz Jacek Gniadek zdążył już wrócić do Afryki i „uzbrojony” w doktorat oraz wolnorynkową wizję rozwoju społecznego, rozpocząć nowy etap w swoim misyjnym życiu.

(…)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top