Z tyłu sklepu

Centrum Medyczne Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego znalazło się pod koniec ubiegłego roku w ogniu krytyki po podaniu szczepionki przeciw Covid-19 pewnej grupie artystów i polityków. W grupie, która miał być zaszczepiona w pierwszej kolejności, mieli znaleźć się pracownicy medyczni. Dyrekcja CM WUM tłumaczyła się, że wszystko odbyło w ramach akcji promocyjnej zachęcającej Polaków do szczepień. Tłumaczenia tłumaczeniami, ale do dziś cała sprawa nie została wyjaśniona.

Nie byłoby tej całej dyskusji o załatwieniu sobie szczepionki poza kolejką, gdyby w naszym kraju była zachowana instytucja wolnego rynku. Nie byłoby teorii spiskowych. Nie byłoby podziału na proszczepionkowców i antyszczepionkowców. Szczepiliby się ci, którzy chcą, a dziś rozmawialibyśmy o tym, jak spędziliśmy Boże Narodzenie, gdzie pojechaliśmy na Sylwestra i jak było na nartach.

Jan Paweł II w encyklice „Centesimus annus” pisał, że „wolny rynek jest najbardziej skutecznym narzędziem wykorzystania zasobów i zaspakajania potrzeb”. Jest także najbardziej etyczny, choć nie  rozwiązuje oczywiście wszystkich problemów, jak trafnie zauważa Franciszek. Nie możemy jednak od niego uciekać, jak pisał Benedykt XVI w encyklice „Caritas in veritate”, gdyż to tu dochodzi do „spotkania osób jako podmiotów ekonomicznych, które regulują swoje relacje, posługując się kontraktem, i wymieniają zamienne dobra i usługi”.

Najlepszym miejscem do dystrybucji szczepionki jest apteka i rynkowa cena. Nic bardziej etycznego nie da się wymyślić. Na początku popyt przewyższa podaż. Z biegiem czasu cena spada. Pojawiają się nowi producenci i rynek jest nasycony. Tak byłoby w przypadku szczepionki przeciw Covid-19, ale za dystrybucję zabrały się państwa, które wcześniej swoimi biurokratycznymi przepisami opóźniły jej wprowadzenie na rynek.

Na brak instytucji wolnego rynku zwrócił uwagę w swoim niedawnym wystąpieniu sir Desmond Swayne, przedstawiciel partii konserwatywnej. W swoim pytaniu skierowanym do Izby Gmin zastanawiał się, co się stało w Wielkiej Brytanii, że tamtejszy resort zdrowia informacje o zagrożeniu nową mutacją koronawirusa czerpie ciągle z tego samego źródła i nie chce prawdziwości podawanych prognoz zweryfikować z innymi konkurencyjnymi ośrodkami badawczymi.

O tym, że w Wielkiej Brytanii zaczęło się coś dziać niedobrego z instytucją wolnego rynku, świadczą słowa premiera Borysa Johnson, który powiedział, że w niektórych szpitalach występują braki w dostawach tlenu. Wprowadzony lockdown musiał wpłynąć negatywnie na sprawnie działające do tej pory łańcuch dostaw. Każdy system gospodarczy centralnie kierowany zmierza w tym samym kierunku i kończy się brakiem sznurka do snopowiązałek.

W Polsce minister Michał Dworczyk próbuje zastąpić instytucje wolnego rynku i na konferencji prasowej zapowiedział, że od września w ramach narodowego programu szczepień będzie możliwość wyboru rodzaju szczepionki przeciw Covid-19. Takie rzeczy normalnie załatwia rynek. Na rynku również towar można kupić lub nie kupić. Nie ma się więc co dziwić, że skecz „Kabaretu Tey” pt. „Z tyłu sklepu” nagrany w czasach PRL-u jest wciąż aktualny.

Forum Polskiej Gospodarki 1/2021, str. 19.

Fot. Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top