Botswana ciągle górą

O Botswanie, tamtejszej wolności gospodarczej, misjach i walce z AIDS mówi Ojciec werbista Jacek Gniadek, misjonarz, prowadzący przy misji prywatne przedszkole.

Jak to jest w tej Botswanie, czy rzeczywiście jest to wyjątkowy kraj w Afryce pod względem niskich podatków i wolności gospodarczej?

Muszę przyznać, że rzeczywiście jest to kraj wyjątkowy. Kraj ten położony jest w najbardziej niesprzyjających warunkach geograficznych na świecie – na pustyni Kalahari. Wyjeżdżając pięć lat temu na misje do tego kraju wiedziałem tylko, że był to kiedyś najbiedniejszy kraj na świecie. Podobno w momencie uzyskania niepodległości (1966) było tu tylko 26 km asfaltowej drogi. Rok później odkryto złoża diamentów i Botswana jest obecnie największym ich producentem na świecie. Jest również najszybciej rozwijającym się krajem w Afryce, ale swój sukces zawdzięcza nie tylko diamentom. W porównaniu z takim np. Kongo, gdzie pod ziemią  kryje się cała tablica Mendelejewa, Botswana nie powinna mieć najmniejszych szans. Ale stało się jednak inaczej. Kongo należy dziś do najbiedniejszych państw na świecie, a mała Botswana ma dewizowe rezerwy większe od Polski.

Na sukces Botswany składają się przynajmniej dwa czynniki: kapitalizm i stabilny system polityczny. Zaskoczy to na pewno niejednego czytelnika NCz!, ale Botswana jest jedynym krajem w Afryce, gdzie od momentu uzyskania niepodległości odbywały się regularne demokratyczne wybory i przekazywanie władzy odbywało wbrew powszechnie przyjętym w Afryce zasadom  –  pokojowo i bez majstrowania przy konstytucji, by wnieść poprawkę o trzeciej kadencji dla ustępującego prezydenta.  I jeszcze inna ważna informacja – pula, waluta botswańska jest najmocniejszym afrykańskim pieniądzem (1 PLN = 1,34 Pula,  a  1 Dolar USA to 4,5Puli).

Czy z własnego doświadczenia potwierdziłby Ojciec teorię pomiędzy wysokimi podatkami a biedą w Afryce?

Powiedziałbym tak. Botswana jest przykładem, że niskie podatki sprawdzają się wszędzie, nawet na pustyni. Wszyscy znani mi przedsiębiorcy (z nie tylko mojej parafii) jednoznacznie stwierdzają, że podatki w Botswanie są najniższe w całej południowej Afryce. Wśród całego gąszczu rożnego rodzaju odmian afro-socjalizmu i afro-marksizmu Botswana jest prawdziwą perlą. Podobno podatki były tu kiedyś wyższe, a teraz jest tendencja spadkowa. Niestety niektórym ludziom z Tanzanii, Zambii i innych socjalistycznych krajów afrykańskich robiącym interesy w Botswanie dzięki niskim podatkom czasem trudno jest zauważyć związek między socjalizmem (= wysokie podatki) a biedą. A może dlatego, że to katolicy i Królestwo Boże błędnie kojarzą z państwem opiekuńczym?

Jak wygląda działalność przedsiębiorców w Botswanie?

Generalnie rzecz biorąc przedsiębiorcy płacą 15% (branża wytwórcza) albo 25% (inna branża) podatku od czystego dochodu (nie wlicza się w to wydatków i pieniędzy na inwestycje.) W Praktyce wygląda to tak. Przykład – przedszkole. Pracuję na misji w Maun, ale w branży przedszkolnej jestem już od pięciu lat. Prowadzimy tutaj prywatne przedszkole (z językiem angielskim) i działamy na czysto rynkowych zasadach. W naszej diecezji podobne przedszkola funkcjonują prawie przy każdej misji. Uwaga – w Botswanie są tylko prywatne przedszkola! W ubiegłym roku mieliśmy 48 dzieci. Obrót około 90 tys. Pula na rok. Do zapłacenia trzy przedszkolanki, kucharka, sprzątaczka i jak do tej pory nie odprowadziłem do fiskusa ani jednego grosza (a raczej thebe), gdyż Kościoły są zwolnione z podatków. Inne przedszkola również nie płacą podatku od firm, a to dlatego gdyż nie wykazują czystego dochodu. Właściciele płaca tylko podatek osobisty. Przedszkole w tym kraju może założyć praktycznie każdy. Wystarczy jedna przedszkolanka z papierami. Nie ma żadnego ZUS-u. Co pięć lat muszę wypłacić pracownikom tzw. gratuity (rodzaj dodatkowego wynagrodzenia). Nie pamiętam w tej chwili przelicznika, ale nasza gospodyni przy zarobku 670 pula dostała ok. 3 tys. pula. Nie ma żadnych emerytur. Każdy obywatel po ukończeniu 65 lat otrzymuje 150 pula. Wystarczy to na 5 worków mąki z sorgo – to podstawa ich wyżywienia, lub na 50 bochenków chleba. Z  głodu więc nikt nie umrze. Podobnie jest zresztą w innych branżach.

Wracając do podatków. Jak to jest z podatkiem dochodowym?

Ustawa o podatku dochodowym (Income Tax Act) z 1995 r. mieści się zaledwie na 152 stronach. Od tego czasu było kilka poprawek, ale są to małe broszury liczące po kilka punktów. W ostatniej za rok 2001/2002 mamy taka oto istotna poprawkę. Do 25 tys. pula nie płaci się podatku w ogóle, a powyżej tej sumy i do 43 tys. 750 pula tylko 5% z nadwyżki. Większość Botswańczyków mieści się w tych kategoriach. Potem są kolejne progi 10, 15, 20 i 25%. Dla Botswanczyków jest więc znaczna obniżka w porównaniu z tym, co było w 1995 r.

Czy rzeczywiście nie ma w Botswanie VATu?

Niestety to już nie jest prawda. Wcześniej nie było (tylko sales tax – podatek od sprzedaży), ale wprowadzili go rok temu w lipcu w wysokości 10 % i wszystkie ceny podskoczyły automatycznie o 10%. Dla ludzi, którzy nie prowadzą żadnego biznesu,  a zwłaszcza dla tych z dochodami poniżej 20 tys. pula rocznie, jest to właściwie podatek w wysokości 10 %. Na jedzenie i usługi muszą wydać ok. 2 tys. pula więcej i nikt im tego nie zwróci. Ustawa o podatku od wartości dodanej (Value Added Tax Act) z 2000 r. mieści się 81 stronach. Z VAT-u zwolniona jest mąka z sorgo i mąką kukurydziana. Stanowi to podstawę wyżywienia miejscowej ludności.

A co z ZUSem?

Nie ma żadnego ZUS-u. Moje przedszkolanki całą wypłatę dostają na rękę. Nie płacę za nie podatku, gdyż mieszczą się jeszcze w pierwszym progu. Daję im co miesiąc wypłatę, a co pięć lat dostają tzw. gratuity, ale o tym już wspominałem. Takie same zasady są w całym biznesie. Trochę inaczej jest z pracownikami rządowymi. Dostają emerytury, ale nie są to podobno wielkie pieniądze. Prawdę powiedziawszy, to po co im te emerytury? Jest to smutne, ale w Botswanie w grupie wiekowej 15-35 lat  38% ludzi jest chorych na AIDS. Jest to chyba najwyższy wskaźnik na świecie i ma to podobno związek z wysokimi dochodami. Spotkałem się z teorią, że społeczeństwo o niskim stopniu społecznej spójności (brak silnego społeczeństwa cywilnego) i wzgldnie wysokich dochodach jest narażone na wysoki stopień zachorowalności na AIDS. A Botswana niestety podpada pod tę kategorię.

Słyszałam, że programy rządowe bazujące na abstynencji seksualnej i wierności przynosiły (przynajmniej przez jakiś czas w Ugandzie) niezłe efekty w walce z AIDS. Czy to prawda?

Prawda. Polityka Y. Museweni’ego w tym zakresie przyniosła niezłe efekty i Uganda jest krajem wzorcowym w walce z AIDS. Szkoda, że Botswana nie idzie za tym przykładem. Ostatnio na BBC z okazji 25-lecia pontyfikatu papieża Jana Pawła II był program o AIDS i Botswana z 1/3 populacji zarażonej wirusem była oczywiście na topie. Wiem, ze BBC nie przepada za Kościołem Katolickim, ale tym razem trochę przesadzili. Katolicy zostali obarczony wina za rozprzestrzenianie AIDS w Afryce. Powodem była oczywiście katolicka moralność, która zakazuje stosowania prezerwatyw. Program był pokazem prawdziwej dziennikarskiej nierzetelności. Zgodzę się, że taka tezę można by postawić w kraju, w którym większość stanowią katolicy (i to pod warunkiem, że nie stosują się do nauczania Kościoła, tzn. używają środki antykoncepcyjne i wykreślili z dekalogu szóste przykazanie), ale nie w Botswanie. Na południu (w diecezji Gaborone) jest tylko 3% katolików, a u mnie na północy (w diecezji Francistown) zaledwie 1 %. W Maun mamy 200 osób na niedzielnej Mszy św., a miasto liczy ponad 40 tys. mieszkańców. Jaki wiec wpływ Kościół ma na kształtowanie świadomości Botswańczykow? Znikomy, by nie powiedzieć zerowy. Każdego dnia słyszę w radio o bezpiecznym seksie. Tłumaczą jak używać prezerwatyw niemal przy okazji każdych wiadomości. Są one dostępne wszędzie. Obok misji mamy wielka reklamę prezerwatyw. I co? Coraz więcej ludzi jest zarażonych i nie widać nadziei na poprawę.

Czy myśli Ojciec, że polskim przedsiębiorcom pozostaje emigrować do Botswany?

Hmmm, chyba jeszcze długo nie będzie lepszego miejsca w Afryce, ale sprawiedliwość społeczna jest tak zaraźliwa, że dociera nawet do Botswany. Wpadła mi niedawno w ręce książka o prawie konstytucyjnym w Botswanie autorstwa pewnego młodego botswańskiego prawnika. Magistra zrobił w Londynie, a doktorat w RPA. I to już wystarczy, by pisać socjalistyczne brednie o trzeciej i czwartej generacji praw człowieka.

Czy ma Ojciec ma zamiar zostać w Botswanie na długo?

Zostając przy temacie podatków, mam jedno życzenie. Jako misjonarz i do tego pracujący w Botswanie daleki jestem od myślenia w kategoriach przechodzenia na emeryturę, ale na misjach nigdy nie wiadomo i czasami schorowany misjonarz musi wrócić do kraju. Gdyby coś takiego mi się przytrafiło, to nie chciałbym wracać do Polski, w której wprowadzono podatek kościelny na wzór Kirchensteuer w Niemczech, a słyszałem, że są już takie przymiarki.

Zajmuje się Ksiądz edukacją, czy spotkał się Ojciec z edukacją domową w Afryce?

Tak. W Botswanie znalazłem jedną rodzinę z Zambii ucząca swoje dzieci w domu (właściwie to tylko słyszałem o nich od moich znajomych). Zmusiła ich do tego sytuacja finansowa, ale po dwuletnim doświadczeniu nie zrezygnowaliby z tego za żadne skarby świata.

Dziękuje za rozmowę i życzę Ojcu Bożego błogosławieństwa w dalszej pracy misyjnej w dalekiej Botswanie.

Bóg zapłać i radosnych Świąt Bożego Narodzenia dla Czytelników „Najwyższego Czasu”!

Rozmawiała Natalia Dueholm
Najwyższy Czas! 51-52 (709-719) 2003, s. XXX-XXXI

Zdjęcie u góry: Baobary na pustyni Kahari w Botswanie, fot. pixabay.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top