Cud w Starej Wsi

Nigdy nie myślałem, że będę robił coś dla Kościoła w Chinach. Po filozofii pojechałem na OTP (Overseas Training Program) do ówczesnego Zairu i całą moją energię oraz zapał poświęciłem później na pracę w Afryce. Sprawcą tego wszystkiego w dużej mierze był bł. Jan Beyzym SJ (+1912). Po raz pierwszy spotkałem go w 1983 roku. Zaraz po tym, jak postanowiłem zostać misjonarzem, kupiłem w antykwariacie książkę „Ojczyzna z wyboru”. Jej autorka – Teresa Weyssenhoff – napisała książkę także o św. Arnoldzie „Na początku drogi”. O tym dowiedziałem się dopiero później.

Nie miałem wtedy wielkiego wyboru. To było kilka miesięcy po zniesieniu stanu wojennego. Na półkach antykwariatu, w pobliżu Małego Rynku w Krakowie, była tylko jedna książka o misjach. Pochłonąłem ją w jeden wieczór i odstawiłem na półkę. Kilka miesięcy później pojechałem do Pieniężna. Dlaczego nie pojechałem do Starej Wsi do jezuitów? Nie wiem. Nigdy też nie przypuszczałem, że kiedyś tu przyjadę.

Z Chin do Starej Wsi

– To jest cud – powiedział o. Eugeniusz Jendrzej SJ, dyrektor Szkoły Formatorów w Krakowie, na zakończenie kursu dla 49 formatorek z Chin. 29 września byłem na rozdaniu dyplomów w Starej Wsi i miałem dokładnie takie samo odczucie. To samo chciałem powiedzieć, by podziękować jezuitom w imieniu Sinicum. Stałem z boku i nie mogłem uwierzyć, że nasze palny stały się rzeczywistością. Siostry przyjechały z 25 chińskich prowincji (w Chinach są 32), z 35 diecezji i z 39 różnych zgromadzeń zakonnych.

Dwa lata temu, na posiedzeniu zarządu Stowarzyszenia im. Michała Boyma SJ, omawialiśmy ewaluację trzytygodniowego pobytu w Polsce 20 sióstr z Chin w ramach poznawania różnych charyzmatów żeńskich zgromadzeń zakonnych. Był to już trzeci pobyt sióstr z Chin w Polsce. S. Aleksandra Huf SSpS, pomysłodawczyni i spraw-czyni wszystkich poprzednich przyjazdów sióstr z Chin do Polski, po raz pierwszy wyszła nieśmiało z propozycją zorganizowania kursu dla formatorek. Taka prośba powtarzała się w ewaluacjach napisanych przez siostry. Podjęliśmy decyzję, że zrobimy go w Polsce. Taka była sugestia chińskich sióstr. Po pierwsze bardzo ceniły sobie doświadczenie żywego Kościoła w Polsce. Po drugie zorganizowanie takiego kursu w Chinach byłoby praktycznie niemożliwe ze względu na brak wolności religijnej w tym kraju.

– Dla wielu sióstr z Chin – mówi s. Aleksandra – nowością było całościowe podejście do człowieka w wykładach z antropologii chrześcijańskiej. Nie były to tylko wykłady z duchowości, ale siostry mogły także zobaczyć, jak strona ludzka jest powiązana z duchowością. Wykładowcy zwrócili także uwagę na docenienie godności kobiety i specyfikę jej powołania. Dziewczynki raczej nie są chciane w rodzinach i to wpływa na całą atmosferę, w jaki sposób traktuje się kobietę. W Chinach jest 33 mln mniej kobiet niż mężczyzn. Pół rok wcześniej o. Zbigniew Wesołowski SVD, misjonarz z Tajwanu i sinolog, miał dla nas wykład o chińskiej kulturze. O. Krzysztof Dyrka SJ, dyrektor Domu Formacji Stałej „Manreza” w Starej Wsi, w oparciu o jego spostrzeżenia przygotował wykłady dla chińskich sióstr, by lepiej do nich trafić ze swoim przesłaniem w wykładach tłumaczonych na język chiński.

Misjonarz trędowatych

Od trzech lat jestem w Sinicum. Dokładnie od dnia, kiedy wróciłem do Polski i wylądowałem w Warszawie. Będąc jeszcze w drodze z lotniska, zadzwonił do mnie o. Antoni Koszorz SVD, poprzedni prezes i współtwórca Sinicum. Zaproponował współpracę. Broniłem się, ponieważ z Chinami nie miałem wiele wspólnego. Miałem też inne plany. Okazało się, że już pierwszego dnia uległy modyfikacji.

Nie wiedziałem jeszcze, że za wszystkim stoi święty, którego spotkałem na początku mojej misyjnej drogi. Podczas kursu dla sióstr z Chin w Starej Wsi w bazylice Wniebowzięcia NMP natknąłem się na relikwie bł. Jana Beyzyma SJ (+1912). To tutaj wstąpił do nowicjatu i został jezuitą. Nie spodziewałem się, że spotkam go po raz drugi w moim życiu. Przyznam się szczerze, że zapomniałem o nim na długie lata.

Do tej pory był w cieniu. Od teraz 12 października, tj. liturgiczne wspomnienie misjonarza trędowatych na Madagaskarze, wchodzi jako ważny dzień w moim liturgicznym kalendarzu. Nic nie dzieje się przez przypadek.

——————————————-

Komunikaty SVD, 11/2019, s. 16-17.

Zdjęcie u góry: O. Zbigniew Wesołowski SVD podczas wykładu o chińskiej kulturze. (fot. Jacek Gniadek SVD)

W Bazylice Wniebowzięcia NMP w Starej Wsi ((fot. Archiwum – Sinicum)

1 thought on “Cud w Starej Wsi

  1. Odpowiedz
    Artur Pranga - 9 grudnia, 2019

    Gratulacje!
    Tak z ciekawości: Jak naprawdę wyglądają zakony w Chinach? Skoro nie ma wolności religijnej, czy mogą wyjść na ulicę w habicie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top