Czy bogaty może zostać świętym?

Święci Franciszek i Homobonus urodzili się we Włoszech w XII w. Byli synami bogatych kupców. Święty z Asyżu wyrzekł się majątku swojego ojca, a święty z Cremony rodzinny interes rozwinął. Jeden i drugi pomagał biednym. Obaj zostali wyniesieni na ołtarze. Dzisiaj każdy w Kościele zna biedaczynę z Asyżu. Gorzej na jego tle wypada święty z sakiewką.

Ludzi, którzy innym pomagają, podziwiamy. Oni stają się bohaterami i świętymi, a rozdają dobra, których sami nie wyprodukowali. Są one owocem ciężkiej pracy ludzi, których niedoceniany i nie zauważamy. Kupiec lub przedsiębiorca kojarzy się nam częściej z nieuczciwym zyskiem, niż z uczciwą pracą i rozwijaniem od Boga otrzymanych talentów. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo samego Boga jest twórcą i nigdzie nie jest nim w tak dużym stopniu, jak w wypełnianiu codziennych zadań gospodarczych. Praktykowanie miłości bliźniego byłoby niemożliwe bez przedsiębiorców. Tworzenie poprzedza zawsze rozdawanie.

Patron przedsiębiorców  

Święty Homobonus ma swój złoty relikwiarz w Kościele Mariackim w Krakowie wykonany w drugiej połowie XVIII w. Są tam także dwa obrazy. Jeden w barokowej ramie wykonanej przez krakowskiego złotnika z tego samego okresu co relikwiarz, a drugi pochodzi z XVIII w. W tym czasie powstało także „Nabożeństwo do św. Homobonusa”, w którym święty był przedstawiany jako osobliwy patron kupców i krawców. To musiał być inny świat od naszego, a zwłaszcza od tego w PRL-u.

Na YouTube znajdziemy fragmenty Dziennika TV z 31.01.1989 roku, który przedstawia sondę uliczną. Dziennikarz pyta wysiadających ludzi z pociągu na Dworcu Wileńskim w Warszawie, z czym kojarzy się im słowo „przedsiębiorca”. Prawie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Ludzie pozbawieni prywatnych środków produkcji nie znają takich pojęć. Polska Zjednoczona Partia Robotnicza zrobiła z Polaków niewolników.

13 listopada w Kościele przypada liturgiczne wspomnienie świętego kupca z Cremony. Nie jest łatwo być przedsiębiorcą i świętym, bo od tego, któremu dużo dano, więcej też się wymaga. Łacińskie imię Homobonus oznacza po polsku „dobry człowiek”. I taki był za życia ten włoski kupiec, który dorobił się wielkiego majątku na handlu suknem.

Św. Homobonus pomagał biednym, ale robił to za własne pieniądze. Dobroczynnością nie jest rozdawanie cudzej własności. Fundował przytułki dla biednych i finansował im pomoc lekarską. W swoim domu karmił biednych. Zajmował się organizowaniem grzebania ubogich. Z uczynków miłosierdzia co do ciała uczynił istotę swojego życia. Posiadanie dóbr zewnętrznych umożliwia człowiekowi wypełnienie przykazania przyodziania nagich, nakarmienia głodnych czy udzielenia schronienia bezdomnym. Czuł się nie tylko właścicielem nabytych dóbr własną pracą, ale przede wszystkim ich szafarzem. Nie wszystkim się to podobało. Żona nie podzielała jego sposobu życia, a inni kupcy mieli go za dziwaka.

Ten święty, jak żaden inny, rozumie ludzi biznesu. Sam obracał dużymi sumami pieniędzy, ale dobra materialne nie przysłoniły mu Boga i swoją dobroczynnością zaskarbił sobie uznanie zarówno u ludzi jak i u Boga. Zmarł nagle w 1197 r. w swoim parafialnym kościele, kiedy śpiewany był hymn „Chwała na wysokości Bogu”. Nad jego grobem działy się cuda, które przyciągały tłumy pielgrzymów. Czternaście miesięcy później został kanonizowany przez papieża Innocenta III. Jego ziemskie szczątki zostały w 1202 r. przeniesione do katedry i począwszy od tego czasu został oficjalnie czczony jako patron kupców i handlarzy, a dzisiaj jest dodatkowo patronem biznesmenów.

Łazarz i bogacz

Ludziom bogatym nie jest łatwo. Jezus mówił, że „łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego” (por. Mt 19, 24). Mając dużo pieniędzy, można łatwo stracić kontakt z rzeczywistością. Dlatego ludzie bogaci potrzebują swojego świętego patrona, który sprowadzi ich z powrotem na ziemię, aby odnaleźli właściwą drogę, która zaprowadzi ich do życia wiecznego.

Bóg nie zostawia bogatych samych. Daje im szanse na zbawiennie, podobnie jak dał bogaczowi ubogiego Łazarza. Umieścił go przed drzwiami jego domu. Bogacz codziennie obok niego przechodził. I chociaż zbawienie było w zasięgu jego ręki – nie skorzystał z niego, bo żył zamknięty we własnym świecie, zajęty swoimi sprawami. Przyjemność i zabawa stanowiły dla niego istotę życia.

Bogactwo nie jest przeszkodą. Zwróćmy uwagę, że bogacz nie ma imienia w tej przypowieści. Nie oznacza to jednak, że każdy bogaty człowiek jest taki jak ten z ewangelicznej przypowieści. W niebie jest Abraham, który był za życia bardzo bogatym człowiekiem. Bogactwo może być przeszkodą jeżeli nie potrafimy z niego właściwie korzystać. Nie znaczy to również, że każdy biedny będzie zaraz zbawiony. Zarówno bogaty jak i biedny musi wyrzec się egoizmu i przyjąć postawę miłości.

Biednemu wcale nie jest łatwiej. Musi pracować. Nie może liczyć tylko na to, co spadnie ze stołu bogacza. Każdy ma swoje życie, swoje talenty i swoje cele do osiągnięcia. Ludzie różnią się między sobą. Ks. Jan Twardowski (+2006) pisał, że „nie jest dobrze, gdy wszyscy mają po równo, albowiem wzajem by się nie potrzebowali”.

Rodzice Małej Tereski

W polskim Kościele święty z sakiewką, tak jest najczęściej przedstawiany, jest dzisiaj praktycznie nieznany. Na Zachodzie jest popularny w kręgach katolickich biznesmenów i przedsiębiorców. Nie oznacza to jednak, że wszyscy katolicy lepiej tam rozumieją ideę przedsiębiorczości. Na pewno nie jest ona przez wszystkich kojarzona ze świętością.

Generał Karmelitów Bosych z okazji kanonizacji rodziców św. Teresy od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza (+1897) w 2015 r. napisał co prawda, że św. Maria Zelia (+1877), mama Małej Tereski, miała zakład koronkarski, ale pominął milczeniem fakt, że Zelia prowadziła prywatną firmę z sukcesem. Słowa: prywatna firma, sukces i zysk nie pasują nam do opisania życiorysu świętej.

Historia rodziców św. Teresy z Lisieux jest bardzo interesująca. Pokazuje, że można połączyć sukces w biznesie ze świętością. Maria Zelia prowadziła zakład koronkarski wychowując pięć córek (wszystkie wstąpiły do Karmelu). Na początku była to działalność jednoosobowa, która z czasem tak się rozwinęła, że jej mąż, Ludwik Martin (+1894), zostawił swój warsztat jubilerski, żeby pracować dla firmy żony. Sytuacja niecodzienna jak na tamte czasy. Maria Zelia zmarła wkrótce na raka piersi. Pozostawiony zakład prosperował tak dobrze, że Ludwik sprzedał go i został rentierem. Biznes i pieniądze nie przeszkodziły im w dojściu do świętości. To doskonały przykład dla chrześcijańskich przedsiębiorców, pokazujący, że można żyć w pełni chrześcijańskimi wartościami i odnieść sukces w biznesie.

Patron do bierzmowania

W polskim śpiewniku z drugiej połowy XIX w. jest pieśń kościelna ku czci św. Homobonusa zatytułowana: „Drogi klejnocie w niebieskiej koronie”. Kiedyś świat był inny. Ludzie nie byli uzależnieni od państwa opiekuńczego i w św. Homobonusie, bogatym i szlachetnym kupcu, dostrzegali cnoty, które chcieli sami w swoim życiu naśladować.

Każdy z nas w dzieciństwie miał swój wymarzony zawód. Chcieliśmy być strażakami, lekarzami lub nauczycielami. Jest w nas wrodzona potrzeba pomagania innym.  Życie pokazuje, że dziecięce marzenia zmieniają się wraz z wiekiem. Z biegiem czasu wybieramy zawody, które mogą nam zapewnić w przyszłości lepsze życie.

Dwa lata temu w tarnowskim dodatku do „Gościa Niedzielnego” („Homobonus znaczy dobry człowiek”, 27.04.2017) przeczytałem relacje z bierzmowania w kościele pw. św. Stanisława BM w Pustkowie Osiedlu. Michał z Paszczyny za swojego patrona do bierzmowania wybrał sobie św. Homobonusa. Bardzo budujące jest jego uzasadnienie: „Moim patronem jest św. Homobonus. Jego imię oznacza „dobry człowiek”. Św. Homobonus był kupcem, szlachetnym, dobrym człowiekiem, który pomagał biednym. Jest patronem kupców i sprzedawców. Ja od dzieciństwa chciałem i chcę być przedsiębiorcą, założyć własny biznes. Liczę, że mój patron będzie mi pomagał w osiągnięciu celu i zarazem w byciu uczciwym, szlachetnym człowiekiem”.

Idą nowe czasy dla Kościoła. Młodzi ludzie nie tylko chcą być przedsiębiorcami, ale chcą do tego stać się świętymi przedsiębiorcami.

——————————————

Wzrastanie, listopad 2019, s. 36-37.

Święty Homobonus, Homobon z Cremony (ur. w XII wieku w Cremonie, zm. 13 listopada 1197)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top