Jan Pośpieszalski na kanale TV PCH24 mówi o liście, który został opublikowany przez organizatorów Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie, według którego przyszłoroczne spotkanie zostanie zorganizowane w oparciu o 12 celów zrównoważonego rozwoju, zaczerpniętych z encykliki Laudato Si’ i Agendy ONZ 2030. Czy Watykan popiera zrównoważony rozwój?
Receptą na zbudowanie nowej ekonomii ma być ekonomia oparta o zrównoważony rozwój. O tym pomyśle nie słyszę po raz pierwszy. Do podobnej narracji kilka lat temu odwoływało się Światowe Forum Ekonomiczne (WEF), które promowało wtedy nowy model gospodarczy przypominający pączka. Było to nawiązanie do idei Kate Raworth, ekonomistki z Oksfordu i jej książki Doughnut Economics. Była ona także gościem trzeciego dnia spotkania „Ekonomia Franciszka” w Asyżu w 2020 r.
Raworth twierdzi, że w przyszłości przy znikomym wzroście gospodarczym, albo w ogóle bez niego, ważniejsza stanie się redystrybucja wytworzonego bogactwa. Wzrost gospodarczy nie może odbywać się kosztem zanieczyszczenia środowiska.
Myśl o zrównoważonym rozwoju to pokusa budowania w pewnym sensie idealnego świata. Benedykt XVI pisał w encyklice Spe salvi, że doskonałość nie przynależy naturze ludzkiej, gdyż „moc grzechu pozostaje ciągle straszną teraźniejszością”. Nie można uzależniać naszego szczęścia od jutra, ponieważ nie ma lepszego momentu dla naszego zbawienia od teraźniejszości.
Do kontroli ludzkiej skłonności do egoizmu i świata, w którym ludzie kierują się zyskiem w kategoriach homo oeconomicus, wzywa także papież Franciszek w najnowszej encyklice Fratelli Tutti, ale nie mówi, kto ma to kontrolować. Powstaje pytanie, czy Watykan i Franciszek ma to samo na myśli co ONZ, Raworth i WEF?
– Agenda 2030 musi być oparta na właściwie rozumianej świętości ludzkiego życia i świętości stworzenia – mówił w 2015 na forum ONZ-u abp Paul Gallagher. – Choć jednym z głównych celów Agendy jest zlikwidowanie ubóstwa i ochrona środowiska, głównym beneficjentem planowanych działań powinna być rodzina – podkreślił. Papież Franciszek w roku ubiegłym na audiencji dla Federacji Katolickich Stowarzyszeń Rodzinnych w Europie mówił, że w Europie bez dzieci nie będzie zrównoważonego rozwoju.
Czy jest coś złego w zrównoważonym rozwoju? Arystoteles nauczał, że działania zgodne z rozumem prowadzą do szczęścia. Rozumnie postępuje natomiast ten, kto potrafi dokonać wyboru między skrajnymi możliwościami. Czy „zrównoważony rozwój” nie jest dalszym ciągiem poszukiwania złotego środka?
Czy papież Franciszek popiera ideę zrównoważonego rozwoju proponowaną przez ONZ, WEF i Raworth? W encyklice Laudato si’ pisze, że „tradycja chrześcijańska nigdy nie uznała prawa do własności prywatnej za absolutne i nienaruszalne”. Nie oznacza to jednak, że prawo do własności nie jest święte. Franciszek przypomina o społecznej funkcji własności prywatnej. Własność nie może zostać zniesiona i dlatego jest święta, ale sama własność musi być wykorzystana dla dobra innych, a zwłaszcza tych którzy są w potrzebie. W encyklice czytamy, że „zasada podporządkowania własności prywatnej powszechnemu przeznaczeniu dóbr jest zatem uniwersalnym prawem jej użytkowania, jest „złotą regułą” zachowań społecznych oraz «pierwszą zasadą całego porządku społeczno-etycznego”.
Czy papież zachęca do odbierania własności prywatnej? Nie. Zachęca do używania jej zgodnie z zasadą powszechnego przeznaczenia dóbr. Najlepszym sposobem do wprowadzania tego w życie jest prawo do własności prywatnej, ale jeśli tego nie będziemy sami robić, to zrobią to za nas inni, odbierając nam naszą własność.
Ten sam papież de facto zmuszał pracowników do przyjęcia „elixiru” Pfizera i noszenia bezwartosciowych zdrowotnie masek – inaczej wylatywali z pracy. Czy – skoro mógł dopuszczać się tego – będzie miał problem z ewolucją poglądu na temat własności prywatnej?
Być może się przekonamy.
Trzydzieści lat temu nasz profesor na Politechnice Krakowskiej zapytany o „zrównoważony rozój” (tak, już wówczas rozpoczęła się akcja w Polsce) stwierdził, że jest to oksymoron. Aby coś się rozwijało musi być wytrącone z położenia równowagi. „Zrównoważona” kulka w zagłębieniu po prostu pozostaje nieruchoma.
I to jest złe w „zrównoważonym rozwoju”. ,
A jeszcze gorzej, gdy ktoś podczepia pod tą głupotę (plan dla akumulacji zysków części biznesu i banków) Kosciół ,tak samo jak gdy podczepia go pod handel preparatami quasi-medycznymi.
Te numery były już robione choćby z czynnikami chłodniczymi. (zresztą znów powtarzane w imię tych samych „idei”).