Trzecia Niedziela Adwentu, rok A

Kilka myśli do czytań i Ewangelii na trzecią Niedzielę Adwentu, Rok A

W trzecią Niedzielę Adwentu Ewangelia koncentruje się na postaci Jana Chrzciciela, który został uwięziony przez Heroda. Jego prorocka misja dobiegła końca, a teraz czeka w więzieniu na wyrok śmierci. Wysyła swoich uczniów do Jezusa z pytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść?”. Dlaczego nie zapytał po prostu: „Czy Ty jesteś Mesjaszem?”.

To pytanie nawiązuje do starotestamentowych proroctw o nadchodzącym przyjściu Boga. W Księdze Malachiasza prorok nie mówi o Mesjaszu, lecz o przyjściu Pana, Boga Izraela, w dniu sądu.

Jak odpowiada Jezus?. Zawsze jest dość wymijający w swoich odpowiedziach. Nie mówi: „Masz rację, Ja jestem Mesjaszem”, lecz odwołuje się do proroków, przedstawiając listę działań, które powinny wskazać Janowi i jego uczniom, kim naprawdę jest. Niewidomi widzą, chromi chodzą, głusi słyszą, trędowaci zostają oczyszczeni, umarli zmartwychwstają, a ubogim głosi się Ewangelię. Prorok, do którego nawiązuje Jezus, to Izajasz, autor pierwszego czytania.

Ewangelia zaczyna się od pytania Jana o tożsamość Jezusa, a później Jezus pyta o tożsamość Jana, mówiąc: „Co wyszliście obejrzeć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale co wyszliście zobaczyć? A może człowieka w miękkie szaty ubranego?”. Innymi słowy mówi, że Jan jest nieugięty i nie ulega łatwo wpływom. Jezus podkreśla, że jest on nie tylko prawdziwym i wielkim prorokiem, ale dodaje: „On jest tym, o którym napisano: Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Dlatego Jezus nazywa Jana największym ze wszystkich proroków, ponieważ to on zwiastuje przyjście samego Pana. Jezus nawiązuje również do proroctwa z Księgi Malachiasza, w którym zapowiedziano, że Eliasz przyjdzie przed wielkim dniem Pańskim. Jezus identyfikuje Jana jako posłańca, który przygotuje drogę na przyjście samego Pana.

Wracając do odpowiedzi Jezusa, w której nawiązuje do Izajasza, w pierwszym czytaniu pod koniec czytamy: „Odkupieni przez Pana powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na czołach; osiągną radość i szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie.” Izajasz prorokuje tutaj o przyszłej erze zbawienia, opisując nowy Exodus i ożywienie stworzenia, mówiąc, że sama natura – pustynia, drzewa, kwiaty, góry – będzie się radować, ponieważ nadchodzi Pan. A gdy przyjdzie Bóg, otworzą się oczy niewidomych, a uszy głuchych się otworzą, chromy podskoczy, a niemy przemówi.

Jednak Jezus dodaje coś, czego nie ma u Izajasza. Mówi, że trędowaci zostaną oczyszczeni, a umarli zmartwychwstaną. W drugiej Księdze Królewskiej znajduje się historia o proroku Elizeuszu, który polecił Naamanowi, aby obmył się siedem razy w Jordanie, co doprowadziło do uzdrowienia go z trądu. Wcześniej jednak Naaman przybył z prośbą do króla izraelskiego, który słysząc to, powiedział: „Czy ja jestem Bogiem, żebym mógł uśmiercać i ożywiać? Bo ten poleca mi uwolnić człowieka od trądu!” To sugeruje, że istnieją cuda, które może dokonać tylko Bóg. Kiedy więc Jezus mówi, że trędowaci zostają uzdrowieni, to kolejna sugestia, że odpowiada na stwierdzenie Jana, wskazując nie tylko na swoją tożsamość jako Mesjasza, ale także na swoją tożsamość jako boskiego Mesjasza, jako Boga-człowieka.

To samo dotyczy słów Jezusa o zmartwychwstaniu umarłych, które nawiązuje do Księgi Izajasza (26). To jedno z dwóch miejsc w Starym Testamencie, gdzie pojawia się odniesienie do zmartwychwstania. Izajasz mówi, że umarli zostaną wskrzeszeni, gdy przyjdzie Pan.

Jezus odnosi się również do proroctwa o Mesjaszu w momencie, gdy ogłasza, że ubogim będzie głoszona dobra nowina. To proroctwo odnosi się do Księgi Izajasza (61), w której czytamy: „Duch Pański spoczywa na mnie, ponieważ mnie namaścił, aby głosić dobrą nowinę jeńcom i ubogim”.

W pewnym sensie Jezus łączy w dzisiejszej Ewangelii dwa zestawy proroctw – proroctwa o przyjściu Boga i proroctwo o przyjściu Mesjasza – i łączy je w jedno. Pytanie Jana ma zatem podwójną odpowiedź. Kiedy Jezus mówi, że trędowaci zostają uzdrowieni, wskazuje nie tylko na swoją tożsamość jako Mesjasza, ale także na swoją boską naturę jako Boga-człowieka. W trzecią Niedzielę Adwentu otrzymujemy jedno z pierwszych objawień boskości Jezusa w Jego odpowiedzi udzielonej Janowi Chrzcicielowi.

Dzisiejszy Psalm i jego refren łączą wszystko w całość: „Przybądź, o Panie, aby nas wybawić”. Chodzi o przyjście nie tylko Boga w ogólnym sensie, ale kiedy widzimy słowo PAN, to w języku hebrajskim odnosi się to do Boga osobowego, Boga Izraela, który przyjdzie osobiście, aby zbawić swój lud.

„Trwajcie cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana.” – od tych słów zaczyna się drugie czytanie. To fragment listu św. Jakuba. Kościół przedstawia ten fragment w Adwencie,  ponieważ w tym czasie czekamy i przygotowujemy się na świętowanie paruzji, czyli przyjścia Chrystusa w Boże Narodzenie.

Jakub posługuje się greckim słowem „makrothymeō”, które można zdefiniować jako stan spokoju w oczekiwaniu na rezultat. To rodzaj pokoju duszy, polegający na zachowaniu spokoju w obliczu nadchodzących wydarzeń. To samo słowo pojawia się u św. Pawła w pierwszym liście do Koryntian w Hymnie o miłości: „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest.”

Jakub mówi o przyjściu Pana, a greckie słowo oznaczające to wydarzenie to „parousia”. Dosłownie oznacza ono „obecność”, ale już w I wieku n.e. używano go w kontekście obecności kogoś, kto przybywa. Po łacinie tłumaczone jest jako „adventus”. Paruzja jest częścią apostolskiego nauczania, które sięga samego Jezusa i odnosi się do bliskości oraz rychłego nadejścia królestwa niebieskiego. Jak więc wytłumaczyć to pozorne opóźnienie?

Jakub, podobnie jak Paweł w swoim liście, nie tylko mówi o bliskości paruzji, ale także wzywa swoich słuchaczy do cierpliwości i oczekiwania na nią. Kiedy Jakub wspomina o „deszczu wczesnym i późnym”, ma na myśli deszcze wiosenne i jesienne, co oznacza, że rolnik może czekać cały rok na plony. To kontrastuje z współczesnym społeczeństwem, w którym wszystko musi być natychmiastowe. Jesteśmy przyzwyczajeni do natychmiastowej gratyfikacji, przez co zapomnieliśmy o cierpliwości, jakiej wymagało życie w starożytnym świecie czy w społeczeństwie rolniczym.

Jakub dodaje: „Tak i wy bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie.” Wzywa więc do solidności i wytrwałości w oczekiwaniu na przyjście Pana.

Następnie Jakub mówi: „Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego”. Dlaczego porusza temat narzekania? Ponieważ narzekanie jest przeciwieństwem cierpliwości. Ludzie, którzy narzekają, często robią to, ponieważ nie dostali tego, czego pragnęli. Innymi słowy, są niecierpliwi. Tacy byli Izraelici na pustyni – brakowało im cnoty cierpliwości, potrzebnej do oczekiwania na długą podróż przez pustynię i zaufania Bogu, że poprowadzi ich do Ziemi Obiecanej.

Czytamy dalej: „byście nie podpadli pod sąd. Oto Sędzia stoi przed drzwiami” – Jakub łączy narzekanie z osądzaniem innych, ponieważ osądzanie kogoś innego to w zasadzie grzech pychy, a szczególnie pychy duchowej, grzech arogancji. Słuchacze Jakuba narzekają, że paruzja jeszcze nie nastąpiła. To bardzo aroganckie stwierdzenie, zakładające, że to my najlepiej wiemy, kiedy powinna ona nastąpić. Zatem Jakub wzywa swoich słuchaczy, aby byli pokorni w obliczu pozornego opóźnienia paruzji i wykorzystali tę okazję do wzrastania w cnocie cierpliwości w oczekiwaniu na przyjście Pana.

Na zakończenie Jakub mówi: „Za przykład wytrwałości i cierpliwości weźcie, bracia, proroków, którzy przemawiali w imię Pańskie.” Pomyślmy na przykład o proroctwach Jeremiasza dotyczących przyjścia Mesjasza i zgromadzenia dwunastu plemion Izraela. Wszyscy oni umarli, zanim którekolwiek z tych proroctw się spełniło. Cierpieli w spokoju, oczekując spełnienia proroctw Słowa Pańskiego, których sami nie mieli okazji zobaczyć.

„Trwajcie cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana.” To dopiero połowa Adwentu. Cierpliwość to cnota, której jest nam ewidentnie potrzebna…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top