Papież Leon XIV podpisał swoją pierwszą adhortację apostolską „Dilexi te”, którą otrzymał w spadku po swoim poprzedniku. Dokument ten stanowi istotny element nauczania Kościoła i zachętę dla wiernych do pogłębiania wiary oraz zwrócenia uwagi na miłość do ubogich. Papież ostrożnie przestrzega zarówno przed pietyzmem, który nie prowadzi do konkretnych działań, jak i przed walką o sprawiedliwość społeczną, która nie idzie w parze z opieką duchową. Żadne z tych jednostronnych podejść do ubogich nie jest trafne.
Jak w tym kontekście zrozumieć słowa papieża, gdy pisze o preferencyjnej opcji na rzecz ubogich? Zasada, zgodnie z którą Kościół i chrześcijanie powinni stawiać potrzeby ubogich na pierwszym miejscu, „nigdy nie oznacza wykluczenia lub dyskryminacji innych grup, co w Bogu byłoby niemożliwe” (Dilexi te, 16). Ma ona na celu podkreślenie działania Boga, który „jest miłością miłosierną, a Jego plan miłości, który rozciąga się i realizuje w historii, polega przede wszystkim na tym, że zstąpił i przyszedł między nas, aby wyzwolić nas z niewoli, strachu, grzechu i mocy śmierci” (16). Jest to termin teologiczny, który został upolityczniony przez teologów wyzwolenia w Ameryce Południowej. Z tego powodu Leon XIV podkreśla, że służba na rzecz bliźniego, a szczególnie ubogiego i uciśnionego, musi iść w parze z troską o czystość wiary. Papież odwołuje się do „Instrukcji o niektórych aspektach Teologii wyzwolenia”, której autorem był kard. Józef Ratzinger, ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Dokument ten nie był początkowo dobrze przyjęty, ponieważ krytykował teologię wyzwolenia za jej związki z ideologią marksistowską oraz polityczną transformację teologii, zarzucając jej zawężone do społecznego wymiaru spojrzenie na „ubogich”.
Wiele pojęć, do których przyzwyczaił nas papież Franciszek, pochodziło z teologii wyzwalania. Pozostają one w tekście zredagowanym przez Leona XIV, ale amerykański papież, dodając nowe argumenty, wzbogaca latynoską spontaniczność swojego poprzednika. Przywołując dokument z Aparecidy biskupów Ameryki Południowej z 2007 roku, Leon XIV podkreśla „potrzebę postrzegania marginalizowanych społeczności bardziej jako podmiotów zdolnych do tworzenia własnej kultury niż jako przedmiotów dobroczynności” (100). Nadaje to preferencyjnej opcji na rzecz ubogich personalistycznego i wolnościowego wymiaru, chroniąc Kościół przed popadnięciem w paternalizmem, który jest grzechem wobec godności człowieka. Dlatego papież później dodaje, że „najważniejszą pomocą dla ubogiej osoby jest pomoc w znalezieniu dobrej pracy, aby mogła zarabiać na życie w sposób odpowiadający jej godności, rozwijając swoje umiejętności i podejmując osobisty wysiłek” (115).
Leon XIV zwraca uwag, że nie tylko paternalizm jest grzechem przeciwko godności człowieka, ale również na niebezpieczeństwo płynące z państwa opiekuńczego. Niestety, nie zauważymy tego w polskim tłumaczeniu adhortacji. Zdanie, które w tłumaczeniu z języka angielskiego brzmi: „Nie chodzi tu jedynie o zapewnienie pomocy socjalnej (ang. welfare assistance) i pracę na rzecz sprawiedliwości społecznej” (114), w polskim tekście (i pozostałych językach) mówi tylko o „pomocy” i „sprawiedliwości”. Tekst angielski stanowi pośrednią krytykę państwa opiekuńczego (ang. welfare state) i nawiązuje, choć nie ma do tego przypisu, do myśli papieża Jana Pawła II, który potępiał nadmierną ingerencję państwa w życie jednostki, prowadzącą do uprzedmiotowienia osoby i ograniczenia jej indywidualnej inicjatywy. W tym kontekście nie chodzi jedynie o jakąkolwiek formę pomocy, lecz o pomoc społeczną, która w ramach państwa opiekuńczego często traci wymiar duchowy.
W „Dilexi te” amerykański papież demaskuje między innymi tzw. teorię skapywania, według której, jeśli bogatym zabierze się mniej w formie podatków, ich bogactwo samo skapywać będzie na biednych, co pośrednio doprowadzi do podniesienia poziomu życia ubogich. W innym miejscu papież pisze, że czasami stosuje się pseudonaukowe kryteria, aby twierdzić, że wolny rynek sam rozwiąże problem ubóstwa. Leon XIV nie chce jednak wchodzić w bezpośredni spór ani dialog z kapitalizmem i socjalizmem, jak miało to miejsce u Jana Pawła II w „Centesimus annus”. Nawiązując do swoich poprzedników, papież stwierdza jedynie, że istnieją struktury grzechu, które generują ubóstwo i skrajne nierówności. Nie jest to więc tylko koncepcja, która została rozwinięta przez teologów wyzwolenia, analizujących rzeczywistości Ameryki Łacińskiej w kontekście ubóstwa i wyzysku.
Papież konstatuje, że wraz z rozwojem cywilizacyjnym procesy marginalizacji, alienacji i pauperyzacji społeczeństw nasilają się. Są to jednak tylko zewnętrzne przejawy choroby naszego świata. Leon XIV pisze, że współczesna ekonomia wymaga zmian systemowych. Co jest więc ukrytą chorobą naszych czasów? Papież Jan XXIII w encyklice „Mater et magistra” wprowadził do katolickiej nauki społecznej prostą metodę uprawiania tej dziedziny nauki, którą można opisać przy pomocy trzech słów: „zbadać, ocenić, działać”. Obserwujemy, że świat zachodu zmaga się z kryzysem demograficznym. W Chile, gdzie przebywam od roku, wskaźnik dzietności jest najniższy w Ameryce Południowej. Mówi się tutaj, że „jeden kilogram dziecka jest drogi” (hiszp. el kilo de guagua es caro). Jest to wynikiem szybkiego tempa zmian społecznych i gospodarczych, co skłania kobiety do rezygnacji z macierzyństwa lub odkładania go na później.
Saifedean Ammous, palestyńsko-jordański ekonomista, jest bardziej precyzyjny. Przeprowadził analizę fiducjarnego systemu monetarnego z perspektywy austriackiej ekonomii i przedstawia go jako wadliwą, inflacyjną machinę, która stawia krótkoterminowe korzyści banków ponad długoterminową pomyślność całego społeczeństwa. Pieniądz fiducjarny nie jest owocem ludzkiej pracy, lecz pochodzi z pożyczek od banków gwarantowanych przez rząd. Każda nowa jednostka pieniądza wchodzi do obiegu jako dług wraz z odsetkami. Powoduje to według Ammousa niekończący się cykl ekspansji — spłata kapitału wymaga większej emisji długu, co ogranicza gospodarki w ciągłym zaciąganiu pożyczek. Pieniądz fiducjarny emitowany przez rząd, niepoparty towarem fizycznym, takim jak złoto, funkcjonuje jako forma technologii inżynieryjnej, która systematycznie zniekształca społeczeństwo, gospodarkę i kulturę.
Inflacja nie tylko ogranicza siłę nabywczą pieniądza, ale także zaburza naturalną preferencję czasową człowieka, sprzyjając mentalności natychmiastowej gratyfikacji. Thomas Ernest Woods, amerykański historyk i libertarianin, dodaje trafnie, że jest ona charakterystyczna dla człowieka w dziecięcej fazie rozwoju i sprzeczna ze świadomością perspektywy życia wiecznego i ją zakłóca. Taka mentalność osłabia zdolność człowieka do podejmowania uczynków miłosierdzia, które są możliwe zwłaszcza wtedy, kiedy człowiek jest gotowy przenieść gratyfikację za swoje dobre czyny na życie po śmierci.
Inflacja jest ukrytym i strukturalnym złem, które zubaża nasz świat. Struktury grzechu istnieją. Leon XIV pisze, że jałmużna „nie cieszy się dziś dobrą opinią, często nawet wśród wierzących” (115). Jest to skutek systemu, w którym żyjemy, ale każda epoka ma swój grzech strukturalny, co w żadnym wypadku nie usprawiedliwia nas w obojętnym przechodzeniu obok Łazarza, który leży przy naszych drzwiach i jest dla nas darem. Cierpienie ubogich pozwala poznać cierpiącego Chrystusa, a to umożliwia nam na nowo odkryć oblicze miłosiernego Ojca w Bogu. I o tym właśnie jest „Dilexi te”, co w tłumaczeniu oznacza „Umiłowałem cię” (Ap 3, 9).
———–
Tekst ukazał się w Najwyższy CZAS! Nr 43-44 I 20.X – 2.XI 2025 R., str. LXIV-LXV.
Zdjęcie: Papież Leon XIV, Audiencja generala 2025. Vatican Media
