Każda władza ma swoje preferencje

Jan Rokita w swoim felietonie pt. „Lista Sienkiewicza” na łamach „Dziennika Polskiego” napisał, że Ministerstwo Kultury rozsyła do dyrektorów teatrów, muzeów i bibliotek listę 52 stowarzyszeń i organizacji. Ministerstwo żąda od państwowych placówek kulturalnych informacji, czy zawierały z nimi umowy skutkujące świadczeniem pieniężnym.

Czy organizacje katolickie są teraz niepożądane? Wychodzi na to, że nie wszystkie. Jan Rokita zastanawia się, dlaczego na przykład wpisano na listę stowarzyszenia salezjańskie, a nie jezuickie. Nie znamy kryteriów, ale możemy się domyślać, że nie tylko stara władza, ale także nowa ma swoje preferencje.

Po zmianach ustrojowych w Polsce po 1989 r. organizacje katolickie zaczęły działać aktywnie w ramach trzeciego sektora. Nazwa może jednak postronnego obserwatora wprowadzać w błąd. Dzisiaj organizacje pozarządowe biorą granty rządowe. Większość z nich siłą rzeczy jest uzależniona finansowo od państwa i realizuje jego politykę.

Tylko naiwni myślą inaczej. Pieniądze budżetowe są zawsze ogromną pokusą dla organizacji pozarządowych. Nikt nie otrzymuje ich za darmo. Organizacje muszą zabiegać o wpływy nowych władz, które zmieniają się w demokratycznym państwie. Mechanizm działa również w druga stronę. Nowa władza ma możliwość kształtowania swoich ideologicznych założeń i nie omieszka wykorzystać do tego celu trzeciego sektora.

Papież Franciszek często powtarza, że Kościół musi zgodzić się na nowo na to, by być ubogim, a to znaczy niezależnym od układów w tym świecie. Błędem misjonarzy przed II Soborem Watykańskim było opieranie pracy misyjnej na współpracy z mocarstwami kolonialnymi. Taka metoda nie mogła zapewnić skutecznego rozwoju katolickich misji.

Dzisiaj ta współpraca przybiera inne formy. Ks. prof. Roman Buchta podczas konferencji o nauczaniu religii w szkole zorganizowanej w Sekretariacie Episkopatu Polski powiedział, że nauczanie religii w szkołach publicznych należy uznać za standard europejski. Patrząc na kryzys wiary w Europie, to argument o europejskich standardach powinien być raczej argumentem za wycofaniem lekcji religii ze szkół.

Są jednak tacy, którzy idą dzisiaj pod prąd. Argentyńscy biskupi rezygnują ze świadczeń finansowych wypłacanych przez rząd. Decyzja została podjęta w 2018 r. i teraz wchodzi w życie. Świadczenia te były płacone duchownym od 1979 r. i stanowiły mniej niż 10 proc. rocznego budżetu Kościoła. Wejście tej decyzji w życie zbiega się z rozpoczęciem rządów przez libertariańskiego prezydenta Javiera Milei. Nie było to wcześniej planowane, ale dobrze wpisuje się w wolnorynkowe reformy, gdy Argentyna stoi w obliczu kryzysu gospodarczego, który spowodował gwałtownie rosnącą inflację i głębokie ubóstwo.

Kard. Willem J. Ejik, prymas Niderlandów, podczas wizyty w Polsce mówił, że Kościół w jego kraju jest dzisiaj niewielki, ale mocny wiarą. „Nikt nas nie sponsoruje ani nam nie płaci: ani państwo, ani organizacje wielkich tego świata”. Nie jest sztuką nie brać, kiedy nie dają. Sztuką jest być wolnym i nie brać, kiedy pieniądze rządowe leżą na stole.

—————

Forum Polskiej Gospodarki 3/2024, str. 15.

Fot. Vladislav Reshetnyak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top